wtorek, 8 września 2015

Relacja z Mistrzostw-cz.2

Druga potyczka z RON'em Olbrachta.
Zapowiadało się ciekawie, wystawiliśmy wszystkie siły
Olbracht wygrał zwiad, więc spodziewaliśmy się forsownego marszu i dalekiego obejścia. Efekt niesubordynacja i panika (ten okazał się kluczowy, gdyż padł na siły główne). Zadanie to kluczowa pozycja, wydawało się na początku, że wszystko będzie po naszej myśli. Szarża na wzgórze, udała się Olbrachtowi i my zaczeliśmy uciekać. Dodatkowo wprowadził on dalekie obejście przy wzgórzu i ten teren został stracony. 
Husaria atakuje działo średnie, jeden atak, bronimy się na 5 i Eryk zawodzi. Z każdą godziną słabł i rzuty były coraz słabsze. 
Walki o wyparcie sił z pomiędzy wzgórzem, a jeziorkiem(czy bagnem??). Późny czas spowodował, że zakończyliśmy walkę 4:2.
Fotek mało bo emocje i zmęczenie powodowało, że człowiek zapomina o tym.


Bitwa 3 z Adamem
Siły równe, ale wygrana w zwiadzie po stronie litewskiej spowodowała, że graliśmy po stronie, gdzie jedynie był płotek :( 
Adam mógł czuć się wygranym, ponownie gramy bój spotkaniowy, ale nie docenił geniuszu dowódców moskiewskich oraz Eryka rzutów.
Zwiad, oczywiście przegrany, ale spowodował duże straty dragoni, my straciliśmy tabor (drugi raz zero). Na prawej flance wystawiliśmy rejestrowych, którzy potem robili nam złamanie na pułkach :).

Model specjalny (chłopski informator) blokuje pułk :)
Wystawiliśmy pułk sołdacki oraz pułk kozacki, jak się później okazało była to bardzo trafna decyzja.
Po wystawieniu sił głównych oraz jednostek dodatkowych rozpoczeliśmy nieśmiałe ataki


Na prawym skrzydle złapani zostali petyhorcy, atak został odparty, a w centrum zabieramy kopie husarii :) Dodatkowo idealne ostrzały z dział i ataki zostały odparte.

Kolejny atak:  to napaść na  siły główne przez doborowy pułk litewski i marny płotek nam wiele pomógł. Najśmieszniejsze mimo ostrzału flankowego nie pozbyliśmy się jednostki, która trzymała naszą flankę.


Ataki na prawym skrzydle:

Adam, chciał podać walkę i dać nam historyka, my chcieliśmy grać dalej i dlatego zakończyło się bez takiego dobrego wyniku.

Tym sposobem zakończyliśmy rywalizację na drugim miejscu. 

piątek, 4 września 2015

Relacja z Mistrzostw-cz.1

Uff, znalazłem kilka chwil, aby opisać co się działo 29 i 30 sierpnia w Niedrzwicy Dużej.
Po przyjeździe okazało się, że będzie nas 6 drużyn (jedno lub dwu osobowych), stwierdziliśmy, że gramy 3 dywizje.
Pierwsza dywizja z Tatarami PKropką
Czaput Nuradyna - 55PS , Zwiad: 42, Agresywność: 0
w składzie Tatarów, Korpusu Kapykułłów i kozaków. Mi się pomyliło i myślałem, że kapykuły są siłami głównymi, więc zdecydowałem, że należy ich jak najszybciej dopaść. 
Początkowych zdjęć nie ma, gdyż z wrażenia zapomniałem, że mam aparat :)
Zagraliśmy bój spotkaniowy, wybrany przez przeciwnika, efekt niesubordynacja na pułku sołdackim i dobre znaki. 
Nie wysłaliśmy zwiadu i to był błąd, gdyż kolejne gry pokazały, że nasz skromny pułk ponosił mniejsze straty niż przeciwnicy. 
Sytuacja po wystawieniu sił głównych(prikaz strzelców wyborowych), jednostek dodatkowych, rajtaria pojawiła się na początku.: koniec tury 1.
Siły głowne szykują się do ataku na wioskę, nasz cel za 3Punkty Zwycięstwa.

 Pierwsza szarża rajtarii, tatarzy oczywiście nie chcą przyjąc postawy do walki tylko się wycofują.
Pod koniec tury pojawiają się sołdaci, prawa flanka zabezpieczona. W tym momencie, wiadomo było, że Pkropka ma bardzo małe szanse zrealizować wyjście na tyły.

 Wreszcie dochodzi do walk, wyniki różne, rajtaria ucieka w centrum, ale

sotnia wyborowa czeka już do ataku.
Wioska opanowana, dla wsparcia idą mołojcy z pułku kozackiego.

Powodujemy, że prawie wszystkie pułki, za wyjątkiem kozackiego są bliskie złamania, brakuje 1 podstawki na każdym.Ostatnia szarża w centrum załamuję się pod ogniem obronnym, na rajtarii dostajemy 2 rany, tracimy podstawkę i uciekamy. Gdyby doszło do walki wręcz, tatarzy nie mieli by miejsca na wycofanie, więc ucieczka. Złamanie sił bylo blisko.
Wynik 7:1, tak niewiele zabrakło.

Fotki z innych stołów:






































Bitwa pod Konotopem

Nie sądziłem, że od mojego ostatniego wpisu minie ponad rok czasu. Plany były ogromne, ale  jak zawsze życie je weryfikuje.   W sobotę 13 ma...