A więc stało się, wersja 2.0 mojej ulubionej gry nabrała rozpędu i rozpoczęła życie gry turniejowej.
Już nie pdf, a podręczniki wydawnictwa Wargamer stały się podstawą "kłócenia się", ze sędziami i graczami. ;)
Dobra poważniej, 11 i 12 maja br. miałem okazję spotkać się ze starymi znajomymi, poznać nowych i zagrać w OiM'a 2.0 na poziomie Zgrupowania. Zagrałem 2 rozpiskami, pierwszą bitwę z rozpiską na 52PS, a potem już resztę na poziomie 50PS. Scenariusze to kluczowa pozycja (pierwsza gra), a potem potyczka, aż do ostatniej bitwy - Na bakier.
Pierwsza bitwa z graczem, który zajął pierwsze miejsce Piotr "P." Miazga:
Przegrana na własne życzenie, ale od początku zacząłem pierwszą rozpiską i okazało się, że źle się spakowałem, bo na rozpiskę standardową z sipahami z kopiami, nie wiem jak to zrobiłem, ale miałem kolejnych gonullu. Piotrek pozwolił mi sproxować figurki i w pierwszej rundzie jednostka została rozstrzelana. Dziękuje bardzo.
Punkt G to dziury po jednostce prox - nie opłaca się tak grać 😉.
Wynik był oczywisty, przegrana 2:17.
Runda druga, gracz nowicjusz Robert Ciombor (miejsce 32), jednakże skóry łatwo nie sprzedał. Gra przeciwko Szwecji, jednakże pomógł mi bardzo teren ograniczający armaty szwedzkie. Sipahowie z kopiami pojawili się na flance (flankowanie) prawie zniszczyli zwiad rajtarów.
Na prawym skrzydle działali segbani, którzy szybko zajęli wioskę, a potem ją opuścili i polecieli, aż do końca stołu. Wynik 11:2
Runda 3, Michał Staszyński (miejsce 26), Królewskie Miasto Gdańsk, moje działa obsadziły wzgórze, w związku, że nie musiałem zajmować terenu przeciwnika, zmusiłem gracza Gdańska do ataku. Wynik 12:4 i tak skończył się dzień pierwszy.
Wieczorek należał do klubu Runa i graniu w grę Berestechko 1651 wydawnictwa SNAFU, super gierka i ciekawa, zwłaszcza, że wygrałem siłami kozacko-tatarskimi.