Na początku zgodnie z regulaminem, zacząłem zabawę podjazdem kozacki PS18, przeciwko Litwie na PS13 (jedna z lepszych rozpisek podjazdowych). Wasyl (Adam) wybrał obronę wioski, obsadził ją dragonami i rozpoczęliśmy zabawę. Panika wpadła na sotnię jazdy doborową (w następnej turze się nie zebrali i ich zostawiłem). Lewe skrzydło broniło się samo zagajnikami, a prawe miał bronić tabor. Wszystko szło zgodnie z planem, do czasu ostatnich 2 tur, gdzie nie zaliczyłem prawie wszystkich testów morale (zdawanych na 8,9). Dzięki temu Adam obronił wioskę i furaż. 11:0 w plecy. Już dawno tak nie przegrałem wysoko, ale to był debiut Kozakami.
Eryk wygrał taktycznie i następną bitwę, mieliśmy mieć ze Szwedami. Najbardziej baliśmy się tej nacji. Użyliśmy rozpiskę z agresywnością -3 i zostaliśmy Obrońcami, tajne zadanie to Brak złamania na siłach głównych, zadanie neutralne to zagajnik na środku pola bitwy. W związku z moją przegraną mieliśmy do zwiadu -8, przeciwnik wybrał dalekie obejście (wejście od 2 tury), a forsowny marsz został przyblokowany przez informatora. Po rozstawieniu okazało się, że na przeciwko pułku kozackiego i części rajtarii zgromadzone były siły główne (piechota) [chłopaki, zapomnieli się i wystawili SG na początku].
Eryk namówił mnie na atak sotnią jazdy na pułk piechoty, wbicie się na falkonet i trójkę pikinierów. Atak się powiódł, mimo straty podstawki, wygraliśmy WW, złapaliśmy dodatkowo strzelców na flankę.
Prawe skrzydło, a raczej bliżej centrum w lukę pomiędzy zagajnikiem, a wioską wpadli zawojewodczicy i sotnia wyborowa na nieprzygotowanych rajtarów. Wbiliśmy się, dzięki temu zginął major artylerii, działo średnie a rajtarzy uciekli.
Jedyny nieudany atak to atak sotni pojazdowej na dragonów w wiosce, skupili ogień dragonii, stracili 2 podstawki w ostrzale, ale zdali morale zadali rany i uciekli (rozproszenie). Najśmieszniejsze zapomnieliśmy, że Szwed nie lubi zer i dopiero od drugiej tury przeciwnicy rzucali każdą ranę z dział.
II tura to sotnia znalazła się na tyłach armii, a zawojewodczicy robili terror w luce. Prikaz strzelców zajął cel strategiczny. Dalekie obejście wyrzuca 0 :) III tura to dobijanie sił głównych oraz pułku rajtarskiego, siły szwedzkie są bliskie załamania. IV tura to atak na wioskę rajtarią, oraz wybijanie od tyłu piechoty, zagrażamy na całym froncie, dodatkowo generał szwedzki musi umykać. Test morale na siłach głównych -11, oblewa, dragonia oblewa, pułk rajtarski mały motywacja 3 (nawet nic nie wystrzelił) złamanie. Kolejny test i pozostał głównodowodzący i dragonia obsadzająca budynki. Straty już na poziomie 78%. Pojawia się dalekie obejście, w jedynym możliwym miejscu na przeciwko pułku jazdy pomiestnej i rajtarii. My mamy miejsce na wycofanie, sprawdzamy czy pułk się złamie w następnej turze i oczywiście tak. Wynik 13:0 Straciliśmy tylko 4 podstawki.
Drugi dzień:
PKropka ze swoimi Tatarami, gramy drugą rozpiską i dalej jesteśmy Obrońcami. Pole bitwy były gołe (tak czystego to już dawno nie widziałem).
Z taktyk zabiera nam rozkazy i broń lontową oraz szybki atak, lecz scenariusz gramy bój spotkaniowy. Na początku pojawia się straż przednia Tatarzy i rajtaria, ustawiamy wojska, aby powstrzymać wyjście nam na tyły. Od początku walki bardziej toczą się na prawym skrzydle, ponosimy ogromne straty, ale do końca zdajemy testy złamania. Potem pojawiają się siły główne, walczymy dalej, ale przewaga liczebna jest po stronie tatarskiej, nam coraz ciężej wyprowadzać siły,, brak miejsca. Pierwszy raz w życiu widzę lepsze rzuty od Eryka. 5 tura Tatarzy testują na pierwszym pułku, my testujemy na rajtarii i tatarach. Reszta sił prawie nie ruszona, jedynie siły główne dostały łupnia, ale szczęśliwie, część z nich uciekła. Sytuacja na lewym skrzydle pułk jazdy pomiestnej i jednostki dodatkowe, artyleria średnia bez amunicji, ale 4f jeszcze miały. Pułk sołdacki bez jednego dział bronił centrum, prawe skrzydło było bronione przez mały pułk jazdy pomiestnej oraz siły główne. Moim zdaniem, nawet przy złamaniu tych 2 pułków, nam pozostały 3 sprawne pułki. Dzięki zdaniu testu motywacji, część rajtarii mogła jeszcze namieszać w następnej turze. Siły główne Tatarskie, za bardzo wysunęły się do przodu, mieliśmy szanse je złamać. Najwięcej strat ponieśliśmy nie od walk, tylko od ucieczek i rozpraszania się oraz od tego, że jednostki uciekające przez naszą krawędź powodowały kolejne testy morale. Nauczka na przyszłość, a tur pozostało 3. Zagraliśmy bardzo agresywnie, gdyż chcieliśmy zająć jak najlepsze miejsce, a szansa na to była tylko gdy wygramy wysoko. Smaczku dodaje, że nie wystawiliśmy sotni kozaków, która mogła razić z broni gwintowanej. :( Wynik 7:0
Rozpiski
A najlepsze na koniec: Lucyna sprezentował mi profesjonalną matę, a WG miarkę, którą trochę upiększyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz