piątek, 6 maja 2016

Wilanów 2016

2-3 kwietnia 2016r. odbyły się Mistrzostwa na których spotkało się, aż 76 graczy z całego świata.

Turniej rozegrałem jednym podjazdem Potiomkinem na 7PS. Podjazd ma dobry zwiad jak na Moskwę (20pkt.) oraz kozaków dońskich (broń gwintowana). Mankamentem jest niepodzielność strzelców grodowych.
 Pierwsza bitwa Rahumene (RON) obrona wioski, dzięki efektowi (bagno): spowodowało, że Leszek rozdzielił siły i atakował wioskę z 2 stron. Po grze stwierdziłem, że bardziej mi ono przeszkodziło niż pomogło.  Wioska wzięta w dwa ognie, prawie się podała, ale Leszkowi zabrakło podstawek, aby ją zająć. Mi się udało nie mieć wysokich strat i wygrałem taktycznie.


Druga bitwa Blak, ze swoim cesarstwem. Scenariusz rzeka, jak to rzeka gra bez historii.
Wykorzystałem na maksa zalety podjazdu i most i bród był w moim zasięgu, dzięki zasadzce pojawiłem się po drugiej stronie rzeki, ale cesarstwo jest trudne do pokonania w walce wręcz. Zakończyło się kolejnym zwycięstwem, ale trochę mnie to załamało.

Trzecia bitwa z Wicio - Dania. Znajomość moja tej armii znikoma, przyzwyczajony, że są to armie defensywne, czekam na bitwę jako podjazd atakujący. Dania za 10 PS okazuje się bardziej liczna niż Moskwa (!!!). Gramy opóźnienie, nie lubię tego scenariusza, gdyż uważam go, że premiuje obrońce. Wicio olewa wzgórza i prze do przodu po obu flankach. Na mojej lewej dragoni i rajtarzy, decyduje się, że tam uderzę pancernymi rajtarami. Na prawej większość sił, po 3 turze już bardzo blisko mojej krawędzi. Walki na lewej się przeciągają, mimo flanki i impetu nie pokonuje dragonów na koniach (!!!) i tracę podstawkę. (3 niezdane testy na pancerzu 6). W tym momencie wiedziałem, że stracę scenariusz i 6 pkt za brak strat, decyduje się na szaleńczy atak moich kozaków dońskich, aby zatrzymać armię na prawym skrzydle. Wicio popełnia błąd, próbując walczyć ze wzgórzem i daje mi szansę. Po 6 turze okazuje się, że mam 3 pkt za małe straty i 6 za scenariusz, ale niskie straty po stronie przeciwnika i kolejny taktyk.
Pierwszy dzień to 3 zwycięstwa, czołówka daleko, ale jak na Moskwę to i tak super.
Kolejna gra to znowu opóźnienie, z młodym przeciwnikiem Kozaczyzna. Bradenburgia znowu próbuje wyjść mi na tyły, ale młodość i chęć walki wygrywa, młody przeciwnik popełnia błąd za błędem. Moje idealne rzuty w walce wręcz i strzelaniu dopełniają swoje. Pierwsze zwycięstwo strategiczne.

Szczęście mnie opuszcza, przy kolejnej grze. Pojedynek Olbracht i ja to już klasyk. Obrona wioski, efekty marne, ale efekt zwiadu mnie najbardziej boli, gdyż rozrywa mi pancernych rajtarów. Pierwsza tura strzelanie, mimo trafień Olbracht zdaje test pancerza (?!), zdołałem pogonić jednych ordyńców. Kolejna tura to mój błąd dzięki ustawieniu tracę 2 dowódców jednocześnie. Po jednym trafieniu na dalekim, oba testy odporności nie zdane, wyszkolenie też oblane. Testy morale zdane. Przegrana już pewna, ale po utracie dowódców, zaczynam trafiać w strzelaniu i walce wręcz. Olbracht odbija się od moich strzelców, rajtarzy pancerni umiejętnie blokują wejścia do wioski z drugiej strony. Ostatnia tura wytrzymuje atak na moich piechurów, ale tracę podstawkę u rajtarów (znowu nie zdaje pancerza na 7). Olbracht zdaje test morale po utracie podstawki na swoich beszli i dzięki temu pali mi furaż. Remis ze wskazaniem na Olbrachta.


Po tych grach zajmuje 6 miejsce !!! :) Wielki Sukces, zwłaszcza, że w pierwszej 10 są 2 RON-y i moja Moskwa pozostałe to Tatarzy lub Turcy.


Wygrywają turniej armie, które nie walczą oraz mają bardzo dużą przewagę zwiadu. Efekty zwiadu są za mocne oraz jako jedyne, są wybierane. Rozczłonkowanie lub wymanewrowanie, powoduje, że gracze tracą skwadrony, przy małej liczbie rozkazów powoduje to, że ciężko grać przed takim przeciwnikiem. Dodatkowo szyk rozproszony ma się coraz lepiej: odskok w dowolne strony, szarżowanie jak się chce (chociaż najlepiej tego nie robić) i strzelanie. Jeżeli ktoś ma rzuty statystyczne , to 24 podstawki strzelające (komunik), przy liczeniu jednej kości daje 12 trafień, przez 5 tur 60 trafień. Strasznie dużo!!!
Ja nie mam takiego szczęścia, więc przerzuciłem się na Cesarstwo, tam wygrywa wysoka dyscyplina ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bitwa pod Konotopem

Nie sądziłem, że od mojego ostatniego wpisu minie ponad rok czasu. Plany były ogromne, ale  jak zawsze życie je weryfikuje.   W sobotę 13 ma...